Krawiec – można by stwierdzić, że to zawód stary jak świat – ale w ostatnich 50 latach konfekcja sklepowa oferująca produkcję maszynową na masową skalę wydawała się mocno atakować przyczółek rynku zajmowany przez rzemieślników. Tak jak kiedyś po ubranie szło się „do krawca” tak obecnie jest to najczęściej sklep, butik, galeria handlowa. Krawcy średniej półki zniknęli z rynku, ugodzeni brakiem klientów. Ale rzemiosło nie umarło – ubranie na miarę zyskało w XXI wieku synonim jakości i luksusu, własnego stylu, posiadania niepowtarzalnej sztuki odzieży. Jest także wybawieniem dla osób o posturze odbiegającej od standardu tzw. „konfekcji” – osoby te zwykle mają duże problemy ze znalezieniem dobrze leżącego ubrania „z wieszaka” Nazwa „produkt luksusowy” jednak zobowiązuje – najpopularniejsza pracownia krawiecka w Warszawie, ponad 100 letni zakład rodziny Zaremba oferuje garnitury i płaszcze w cenach przekraczających 6-7 tysięcy złotych. Krawcy „dla ludu” już zawsze będą w mniejszości, a my zostaliśmy niestety skazani na noszenie powtarzających się schematów bez możliwości personalizacji własnych ubrań.